Rok kończymy nad kreską, czyli podsumowanie jesieni w wykonaniu Górnika Łęczna

365 – dokładnie tyle dni minęło między spotkaniem Górnika w Legionowie w II lidze (25.07.2020 – przyp. red.), a pierwszym spotkaniem w Ekstraklasie z Cracovią (24.07.2021). Nikt nigdy wcześniej w historii polskiej piłki nożnej w ciągu jednego roku z jedną drużyną nie wystąpił w trzech różnych klasach rozgrywkowych. 

– Przeskok był dla nas bardzo duży. Warto zaznaczyć, że nie budowaliśmy kadry na pierwszą ligę z zamierzeniem, że na pewno awansujemy. Nie byliśmy i nie jesteśmy potentatami na rynku transferowym. Duże brawa należą się dla Zarządu Klubu i dyrektora sportowego, że umiejętnie zarządzają tymi środkami, które posiadamy, aby zbudować zespół – powiedział trener Kamil Kiereś.

Na początku sezonu płaciliśmy mocno frycowe tego, że jesteśmy beniaminkiem. Między finałem baraży, a pierwszym meczem w lidze minęło zaledwie 34 dni, podczas których zespół przebywał także na zasłużonych urlopach. Drużyna trenera Kamila Kieresia rozpoczęła sezon od remisu w domowym starciu z Cracovią (1:1). Kolejne spotkania szybko zweryfikowały brak czasu na odpowiednie przygotowanie się do ligi. Zespół Górnika w pięciu kolejnych spotkaniach zdobył zaledwie punkt, notując wysokie porażki z Wartą Poznań (0-4) i Wisła Kraków (1-3).

Pierwsza wygrana w obecnym sezonie przyszła tuż po pierwszej przerwie na spotkania reprezentacji. Do zespołu dołączyli obcokrajowcy m.in. Jason Lokilo (Belgia) i Alejandro Serrano (Hiszpania). Mecz z Wisłą Płock rozpoczął się od dwóch straconych bramek i gdy mogło się wydawać, że górnicy odniosą kolejną porażkę w ciągu 4 minut Bartosz Śpiączka zdobył dwie bramki doprowadzając stan meczu do remisu. W 90 minucie meczu debiutujący w zielono-czarnych barwach Marcel Wędrychowski otrzymał dobre podanie od Serrano i precyzyjnie wykończył akcję dając Górnikowi pierwsze w tym sezonie 3 punkty.

– W tym meczu pokazaliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani motorycznie i potrafimy odrabiać straty – powiedział trener Kamil Kiereś. Pełni nadziei w kolejnej kolejce pojechaliśmy na stadion Mistrza Polski. Niestety z Warszawy wróciliśmy na tarczy (1:3 – przyp. red.)  – Bardzo szkoda meczu z Legią, bo zaprezentowaliśmy tam naprawdę dobry futbol. Niestety to był moment sezonu, w którym wciąż zmagaliśmy się z grą w obronie i łatwo traciliśmy bramki – dodał trener.

Mogło się wydawać, że pierwsza wygrana w lidze z Wisła Płock i późniejsza porażka, ale po dobrej grze na Łazienkowskiej będzie początkiem lepszego, ale potem przyszły wysokie porażki z Lechią (0:4) czy Pogonią (1:4). To był najtrudniejszy moment tej rundy. Całe szczęście przyszła kolejna przerwa na spotkania reprezentacyjne, która pozwoliła na kolejne blisko dwa tygodnie spokojnej pracy nad formą. Warto wspomnieć, że pomiędzy meczami z Lechią i Pogonią małym pozytywem była wygrana w meczu 1. rundy Fortuna Pucharu Polski z Górnikiem Polkowice (2:1) i awans do 1/16 finału.

Za punkt zwrotny tej rundy trzeba przyjąć remisy w domowych spotkaniach z Piastem i Rakowem Częstochowa.

– Potrzebowaliśmy odbudować liderów tej drużyny. Bartek Śpiączka zaczął strzelać bramki i chodziło o to, aby do tej zabawy wciągnąć Janka Gola, Bartka Rymaniaka czy Maćka Gostomskiego. Musieliśmy tych zawodników odbudować, aby oni swoją postawą boiskową dali przykład innym i myślę, że w tej przerwie to się udało – wspomina opiekun Górnika Kamil Kiereś.

Od spotkania z Rakowem Częstochowa w 9 kolejnych spotkaniach ligowych i pucharowych przegraliśmy już tylko raz – z Górnikiem Zabrze (1:2). Od końcówki października zespół wywalczył awans do ćwierćfinału Pucharu Polski czym wyrównał klubowy rekord (Miedź Legnica 2:2 pd. k. 5:4; Korona Kielce 2:1 – przyp. red.) i zdołał wydobyć się ze strefy spadkowej. Grudzień był wręcz fenomenalny, bo zielono-czarni w trzech spotkaniach zgarnęli komplet punktów (wygrane z Jagiellonią 2:1, Cracovią 2:0 i Zagłębiem Lubin 2:1). – To coś wielkiego, zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę, jak jeszcze niedawno byliśmy postrzegani przez innych, jako klub, jako drużyna. W dobrych nastrojach udajemy się na Święta – powiedział szczęśliwy trener Górnika.

Najskuteczniejszym zawodnikiem Górnika w PKO BP Ekstraklasie jest Bartosz Śpiączka z dorobkiem 9 bramek. Kolejny w klasyfikacji z 3 bramkami na koncie jest Damian Gąska, który do goli dorzucił także 3 asysty.