Kiereś: Zapamiętam to na całe życie

Przed pierwszym oficjalnym meczem nowego sezonu zapraszamy do rozmowy z Kamilem Kieresiem, trenerem Górnika Łęczna.

Od ostatniego meczu w Legionowie, który dał uprawniony awans do Fortuna I Ligi minęło kilkanaście dni. Czy często wraca Pan myślami do tego spotkania i fety jaką urządzili kibice po Waszym powrocie do Łęcznej?

Dla wszystkich osób związanych z Górnikiem to był dzień wyjątkowy. Mawia się, że w życiu najważniejsze są chwile i dużo w tym jest prawdy, bo to dla nich się ciężko pracuje. Feta po awansie to była bardzo podniosła chwila, na którą zapracowaliśmy całym sezonem. Przez ten cały czas czuliśmy wsparcie nie tylko środowiska kibiców, ale również od naszego sponsora. To było bardzo ważne, bo wspólnie przetrwaliśmy trudne momenty sezonu. 

Euforia po awansie trwała przez kilka dni, ale później wszyscy wróciliśmy do normalnego życia. Rozjechaliśmy się na urlopy, a teraz po powrocie już definitywnie zamknęliśmy te drzwi. Myślimy już o nowym sezonie. To była krótkotrwała chwila, ale bardzo przyjemna.

Co było kluczem do awansu?

Wydaje mi się, że tym kluczem był plan jaki nakreślimy sobie wspólnie z władzami klubu na początku mojej pracy w Górniku. Postawiliśmy na etapowość. Chcieliśmy zbudować mocną pozycję pod awans a później wiosną o niego bezpośrednio powalczyć. Zakładaliśmy też już na początku, że można przyjść w trakcie trwania sezonu trudniejszy moment i tak rzeczywiście było, bo drużyna przegrała cztery spotkania z rzędu. Potrafiliśmy jednak nie tylko jako drużyna, ale jako cały klub zdać ten egzamin w tym trudniejszym momencie. To było nasza siłą.

W swoim trenerskim CV ma pan już wpisanych kilka awansów. Czy ten osiągnięty z Górnikiem Łęczna jakoś specjalnie smakuje?

Zdecydowanie tak! To ostatnie ważne wydarzenie w moim życiu. To właśnie na tym skupiałem swoją bezpośrednią uwagę przez ostatni rok. Każdy awans, który wywalczyłem w innych miejscach miał na pewno inny smak i inaczej to wszystko się układało. Muszę jednak przyznać, że świętowanie tego sukcesu w Górniku z piłkarzami a przede wszystkim z kibicami po powrocie z Legionowa miało taki wyjątkowy oddźwięk dla mnie. Na pewno zapamiętam to na całe życie.

Zawodowi trenera towarzyszy wiele emocji, presji i stresu. Jak sobie Pan radzi z takimi sytuacjami?

Pomaga przede wszystkim przygotowanie się do tego zawodu. Zdobywałem doświadczenie pracy w Ekstraklasie w roli najpierw II trenera, asystenta czy potem już samodzielnie jako pierwszego trenera. Z roku na rok jestem też dojrzalszy jako człowiek. Traktuję presje jako coś z czym się po prostu żyje. Staram się ją kontrolować i zmieniać tą energię w czynnik motywacyjny.

Trenerem Górnika Łęczna jest pan już ponad 12 miesięcy. Czy udało się już dobrze poznać miasto i najbliższe okolice?

Miasto tak. Mieszkam tutaj w Łęcznej sam, bo rodzina została w Piotrkowie skąd pochodzę. Jak tylko żona z córka przyjeżdżają do mnie to korzystamy dużo szczególnie z uroków Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego. Można na okolicznych jeziorach odpocząć, pospacerować czy zjeść coś dobrego.

W przeszłości pracował pan w GKS Bełchatów, klubie o podobnym potencjale jak Górnik Łęczna. Czy dostrzega pan podobieństwa między tymi klubami?

Na pewno tak. Sporo jest wspólnych mianowników, jeśli chodzi o codzienność pracy w takim środowisku. Mowa tu chociażby o wewnętrznych zachowaniach nie tylko samego Klubu, ale i sponsora. Jest wiele wspólnych rzecz, ale długo trzeba byłoby o tym wszystkim opowiadać.   

Czy kiedykolwiek miał pan możliwość zobaczyć z bliska jak pracują górnicy?

Jeśli chodzi o Bogdankę, to rok temu wspólnie z drużyną tuż przed rozpoczęciem sezonu odbyliśmy dość długą wycieczkę po kopalni. Mogliśmy z bliska zobaczyć prace ludzi związanych z kopalnią. Poznaliśmy wiele szczegółów ich codziennej pracy i tego jaki trud ponoszą każdego dnia. W tamtym momencie nie udało się nam zjechać na dół ale ja osobiście jestem bardzo ciekawy i bardzo chętnie zobaczyłbym specyfikę pracy na dole.

W nadchodzącym sezonie w I lidze aż się roi od klubów, które albo dopiero co grały w Ekstraklasie (Arka Gdynia, Korona Kielce) albo do niej pretendują (Miedź Legnica, Radomiak Radom, Termalica Bruk – Bet Nieciecza, GKS Tychy). O co będzie grał Górnik Łęczna w Fortuna I lidze?

Obecnie jesteśmy w dość specyficznym momencie. Mamy bardzo krótki okres między zakończeniem starego sezonu a początkiem nowego. Jesteśmy świeżo po urlopach jednak w gabinetach trwa praca polegająca na przedłużaniu kontraktów czy temat ewentualnych transferów nowych zawodników. Dopiero jak zakończymy ten etap usiądziemy z władzami klubu i porozmawiamy o planach i celach na ten sezon. Na tym etapie nie można tego jeszcze określić. 

W pierwszym meczu nowego sezonu Górnik Łęczna podejmie na własnym stadionie GKS Bełchatów, z którym pan świętował wiele sukcesów, w tym awans do Ekstraklasy. Czy temu meczowi będzie towarzyszył dodatkowy dreszczyk emocji?

Będę starał się podchodzić do tego meczu tak samo jak do każdego. Chociaż na pewno będzie to ważne spotkanie chociażby dlatego że będzie to nasze wejście w ligę. Dobrze byłoby je wygrać, aby mieć większa pewność na następne spotkania. 

Dla mnie osobiście to będzie mecz nie tylko przeciwko klubowi, w którym pracowałem, ale przede wszystkim w którym się wychowałem. To będzie pierwszy mój mecz o punkty przeciwko GKS-owi Bełchatów, odkąd przestałem tam pracować. Dziś jednak jestem w Górniku i to jest dla mnie najważniejsze.