Jedenastego dnia obozu Górnik zagrał mecz sparingowy z Ruchem Chorzów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 dl naszego zespołu, a bramki strzelali Bartosz Śpiączka dwie i Alek Komor.
Krzysiek Danielewicz opowiada nam o minionym dniu, sparingu z Ruchem Chorzów i zbliżających się meczach ligowych.
-Dzień zaczął się wcześniej niż zwykle. Wstaliśmy przed 8:00 i zjedliśmy śniadanie, bo sparing był zaplanowany na 11:00. Trener zapowiedział, że tak jak wcześniej zagramy dwoma składami po 45 minut każdy. Po sparingu zgodnie z obietnica trenera mieliśmy wolne popołudnie i razem z paroma kolegami odwiedziliśmy pobliskie Castellon – podsumował jedenasty dzień zgrupowania Krzysztof Danielewicz.
W poniedziałek nasz zespół zagrał przedostatni sparing zimowego okresu przygotowawczego i zmierzył się z Ruchem Chorzów.
-Mecz można ocenić pozytywnie. Całe spotkanie było pod naszą kontrolą. Wynik 3:0 nie jest przypadkowy. Ale wiadomo, że to tylko sparing i najważniejszy moment przyjdzie za dwa tygodnie. To wtedy mamy być jak najlepiej przygotowani i jak najbardziej skuteczni – mówi o potyczce z Ruchem nasz środkowy pomocnik.
Ekstraklasa wraca do Lublina już 11 lutego. Wtedy to właśnie Górnik Łęczna podejmie Zagłębie Lubin. Nasi zawodnicy w Hiszpanii kończą drugi etap przygotowań. Efekty pracy trenera Franciszka Smudy będziecie mogli zobaczyć już za dwa tygodnie na Arenie Lublin. Bilety na mecze Górnika Łęczna możecie kupować w internecie i w wybranych punktach Kolportera.
-Myślę, że w lidze w każdym meczu będziemy mogli zdobyć trzy punkty, bo będziemy dobrze przygotowani do tej rundy zarówno pod względem fizycznym, piłkarskim jak i mentalnym. Trener Smuda przekonuje nas do tego, że nie musimy być w lidze zespołem skazanym na pożarcie i na spadek. Mamy fajny zespół z dobrymi piłkarzami. Myślę, że jesteśmy w stanie szybko pójść do góry w tabeli – mówi o nadchodzących rozgrywkach ligowych Danielewicz.
-Każdy podczas tego okresu przygotowawczego zaciska zęby, żeby swoją ciężką pracą przekonać trenera do siebie i znaleźć się w pierwszej jedenastce na mecz z Zagłębiem – kończy Danielewicz.
Jedenastego dnia obozu Górnik zagrał mecz sparingowy z Ruchem Chorzów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 dl naszego zespołu, a bramki strzelali Bartosz Śpiączka dwie i Alek Komor.
Krzysiek Danielewicz opowiada nam o minionym dniu, sparingu z Ruchem Chorzów i zbliżających się meczach ligowych.
-Dzień zaczął się wcześniej niż zwykle. Wstaliśmy przed 8:00 i zjedliśmy śniadanie, bo sparing był zaplanowany na 11:00. Trener zapowiedział, że tak jak wcześniej zagramy dwoma składami po 45 minut każdy. Po sparingu zgodnie z obietnica trenera mieliśmy wolne popołudnie i razem z paroma kolegami odwiedziliśmy pobliskie Castellon – podsumował jedenasty dzień zgrupowania Krzysztof Danielewicz.
[Zobacz galerię z jedenastego dnia obozu w Oropesa del Mar.]
W poniedziałek nasz zespół zagrał przedostatni sparing zimowego okresu przygotowawczego i zmierzył się z Ruchem Chorzów.
-Mecz można ocenić pozytywnie. Całe spotkanie było pod naszą kontrolą. Wynik 3:0 nie jest przypadkowy. Ale wiadomo, że to tylko sparing i najważniejszy moment przyjdzie za dwa tygodnie. To wtedy mamy być jak najlepiej przygotowani i jak najbardziej skuteczni – mówi o potyczce z Ruchem nasz środkowy pomocnik.
Ekstraklasa wraca do Lublina już 11 lutego. Wtedy to właśnie Górnik Łęczna podejmie Zagłębie Lubin. Nasi zawodnicy w Hiszpanii kończą drugi etap przygotowań. Efekty pracy trenera Franciszka Smudy będziecie mogli zobaczyć już za dwa tygodnie na Arenie Lublin. Bilety na mecze Górnika Łęczna możecie kupować w internecie i w wybranych punktach Kolportera.
-Myślę, że w lidze w każdym meczu będziemy mogli zdobyć trzy punkty, bo będziemy dobrze przygotowani do tej rundy zarówno pod względem fizycznym, piłkarskim jak i mentalnym. Trener Smuda przekonuje nas do tego, że nie musimy być w lidze zespołem skazanym na pożarcie i na spadek. Mamy fajny zespół z dobrymi piłkarzami. Myślę, że jesteśmy w stanie szybko pójść do góry w tabeli – mówi o nadchodzących rozgrywkach ligowych Danielewicz.
-Każdy podczas tego okresu przygotowawczego zaciska zęby, żeby swoją ciężką pracą przekonać trenera do siebie i znaleźć się w pierwszej jedenastce na mecz z Zagłębiem – kończy Danielewicz.