Dyrektor sportowy Górnik Łęczna był gościem programu „Weszłopolscy”. Niktović odpowiedział na szereg pytań. Czy będą kolejne wzmocnienia Zielono-Czarnych oraz co ma wspólnego Bartosz Śpiączka z… psem? Sprawdźcie zapis rozmowy emitowanej na Kanale Sportowym.
Jakub Białek: – Redakcja „Weszłopolskich” jest zaskoczona, że Górnik tak wysoko punktuje. A pan? Tylko proszę o zupełnie szczerą odpowiedź.
Veljko Nikitović: – Ciężko harujemy, ale nie liczyliśmy, że będzie aż tak dobrze. Sumienna, mozolna praca i pokora doprowadziła do tego, że zajmujemy takie miejsce w tabeli. Oczywiście jestem nieco zaskoczony, ale mogę codziennie obserwować pracę trenera Kamila Kieresia i wiem, że to wszystko nie przyszło samo. Przez to moje zaskoczenie nie jest aż tak duże, jak wasze.
Samuel Szczygielski: – Rozmawiamy dziś z Veljko na Skype, a dobrze wiem, że dyrektor sportowy Górnika woli wywiady twarzą w twarz. Wystarczy przypomnieć ten słynny z Sonią Śledź. Śmiech.
Samuel Szczygielski: – Wasza linia obrony liczy łącznie 136 lat. Młodzieniaszkiem jest Paweł Baranowski, który ma 29. Reszta: Midzierski 35, Leandro i Sasin 37. Czy starczy im sił do końca sezonu?
– Sytuacja, jaka zaistniała na całym świecie, sprawiła, że mieliśmy zaledwie dwa tygodnie okresu przygotowawczego. W związku z tym postanowiliśmy zostawić tę drużynę, która awansowała do Fortuna I Ligi. W zeszłym sezonie było trochę kłopotów z obsadą bramki. Toteż zdecydowaliśmy ściągnąć doświadczonego bramkarza – Macieja Gostomskiego, który – odpukać – sprawuje się naprawdę świetnie. Ja nie dzielę piłkarzy na starych i młodych. Dziele na dobrych i słabszych.
Adam Sławiński: – Jaki macie pomysł na budowanie drużyny?
– W 2017 roku spadliśmy z Ekstraklasy. Potem zaliczyliśmy kolejny bolesny spadek z I ligi. W tym czasie „bujaliśmy się” z trenerem i dobrem zawodników. Dzięki naszemu strategicznemu sponsorowi LW Bogdanka mogliśmy rozrysować strategię klubu na 3 lata i teraz krok po kroku ją realizujemy. Jaki mamy plany? Muszę zaznaczyć, że nie jesteśmy finansowym mocarzem. Nie chcemy działać ad hoc. Na pewno fajnie mieć jak najwięcej zawodników z regionu, ale dobrze wiemy, że jest i Motor Lublin, i Wisła Puławy, które mają podobne założenie. Inna sprawa, że niestety wielu zawodników z okolicy nie ma wystarczającej jakość, żeby grać na poziomie Fortuna I ligi.
Mateusz Rokuszewski: – Nie było strachu przed transferem takiego zawodnika jak Bartosz Śpiączka? To był piłkarz na dużym zakręcie.
– Sami dobrze wiecie, że są tacy ludzie, którzy w pewnych miejscach czują się niesamowicie. Bartosz Śpiączka i Łęczna to idealne połączenie. Kapitalnie się spisywał w Ekstraklasie. A potem pomógł nam, bo sprzedaliśmy go za dużą kwotę. Te pieniądze sprawiły, że klub po prostu mógł przeżyć. Grałem z Bartoszem i gdy pojawiła się możliwość ściągnięcia go z powrotem, to byłem na tak. On sam też chciał tu wrócić. Pozostało przekonać trenera Kieresia. Ten miał pozytywną opinię o Śpiączce i transfer doszedł do skutku. Pozostaje się nam cieszyć, patrząc na skuteczność Bartka. Muszę jednak znaczyć, że lockdown pomógł nam przygotować Śpiączkę fizycznie.
Samuel Szczygielski: – Skoro mówimy o Śpiączce, to musimy powiedzieć też o Pawle Wojciechowskim. Nie ma drugiego takiego duetu napastników.
– Zwróciłbym uwagę na jeszcze jedną rzecz. Zarówno Śpiączka, jak i Wojciechowski czy Sasin to zawodnicy, którzy wcześniej grali na dobrym poziomie w Ekstraklasie i I lidze. Jeśli mówimy tylko o duecie napastników, to faktem jest, że świetnie się uzupełniają. Wojciechowski schodzi po piłkę, stara się ją rozgrywać. Śpiączka, jak to się mówi w żargonie, to taki „pies”. Nie ma dla niego straconych piłek. Zawsze gryzie, walczy do końca. Lubi dostać piłkę za plecy i ściagać się z obrońcami.
Adam Sławiński: – Są jakieś obawy o pozycje młodzieżowca. Tak naprawdę macie Michała Golińskiego i Karola Struskiego wypożyczonego z Jagiellonii.
– Do końca okienka transferowego jest jeszcze tydzień. Zrobimy wszystko, żeby ściągnąć Michałowi konkurencje, ale nie jestem pewnie czy się uda.
– Mateusz Rokuszewski: – Padnie z pana usta jakaś deklaracja w kwestii walki o awans?
– Po pierwsze Velo jestem, a nie żaden pan. Po drugie znamy swoje miejsce w szeregu. Niektóre zespoły są od nas mocniejsze czy to pod względem indywidualnych umiejętności poszczególnych piłkarzy, czy finansowym. Ale nikt nie zabroni nam marzyć.
Dyrektor sportowy Górnik Łęczna był gościem programu „Weszłopolscy”. Niktović odpowiedział na szereg pytań. Czy będą kolejne wzmocnienia Zielono-Czarnych oraz co ma wspólnego Bartosz Śpiączka z… psem? Sprawdźcie zapis rozmowy emitowanej na Kanale Sportowym.
Jakub Białek: – Redakcja „Weszłopolskich” jest zaskoczona, że Górnik tak wysoko punktuje. A pan? Tylko proszę o zupełnie szczerą odpowiedź.
Veljko Nikitović: – Ciężko harujemy, ale nie liczyliśmy, że będzie aż tak dobrze. Sumienna, mozolna praca i pokora doprowadziła do tego, że zajmujemy takie miejsce w tabeli. Oczywiście jestem nieco zaskoczony, ale mogę codziennie obserwować pracę trenera Kamila Kieresia i wiem, że to wszystko nie przyszło samo. Przez to moje zaskoczenie nie jest aż tak duże, jak wasze.
Samuel Szczygielski: – Rozmawiamy dziś z Veljko na Skype, a dobrze wiem, że dyrektor sportowy Górnika woli wywiady twarzą w twarz. Wystarczy przypomnieć ten słynny z Sonią Śledź.
Śmiech.
Samuel Szczygielski: – Wasza linia obrony liczy łącznie 136 lat. Młodzieniaszkiem jest Paweł Baranowski, który ma 29. Reszta: Midzierski 35, Leandro i Sasin 37. Czy starczy im sił do końca sezonu?
– Sytuacja, jaka zaistniała na całym świecie, sprawiła, że mieliśmy zaledwie dwa tygodnie okresu przygotowawczego. W związku z tym postanowiliśmy zostawić tę drużynę, która awansowała do Fortuna I Ligi. W zeszłym sezonie było trochę kłopotów z obsadą bramki. Toteż zdecydowaliśmy ściągnąć doświadczonego bramkarza – Macieja Gostomskiego, który – odpukać – sprawuje się naprawdę świetnie. Ja nie dzielę piłkarzy na starych i młodych. Dziele na dobrych i słabszych.
Adam Sławiński: – Jaki macie pomysł na budowanie drużyny?
– W 2017 roku spadliśmy z Ekstraklasy. Potem zaliczyliśmy kolejny bolesny spadek z I ligi. W tym czasie „bujaliśmy się” z trenerem i dobrem zawodników. Dzięki naszemu strategicznemu sponsorowi LW Bogdanka mogliśmy rozrysować strategię klubu na 3 lata i teraz krok po kroku ją realizujemy. Jaki mamy plany? Muszę zaznaczyć, że nie jesteśmy finansowym mocarzem. Nie chcemy działać ad hoc. Na pewno fajnie mieć jak najwięcej zawodników z regionu, ale dobrze wiemy, że jest i Motor Lublin, i Wisła Puławy, które mają podobne założenie. Inna sprawa, że niestety wielu zawodników z okolicy nie ma wystarczającej jakość, żeby grać na poziomie Fortuna I ligi.
Mateusz Rokuszewski: – Nie było strachu przed transferem takiego zawodnika jak Bartosz Śpiączka? To był piłkarz na dużym zakręcie.
– Sami dobrze wiecie, że są tacy ludzie, którzy w pewnych miejscach czują się niesamowicie. Bartosz Śpiączka i Łęczna to idealne połączenie. Kapitalnie się spisywał w Ekstraklasie. A potem pomógł nam, bo sprzedaliśmy go za dużą kwotę. Te pieniądze sprawiły, że klub po prostu mógł przeżyć. Grałem z Bartoszem i gdy pojawiła się możliwość ściągnięcia go z powrotem, to byłem na tak. On sam też chciał tu wrócić. Pozostało przekonać trenera Kieresia. Ten miał pozytywną opinię o Śpiączce i transfer doszedł do skutku. Pozostaje się nam cieszyć, patrząc na skuteczność Bartka. Muszę jednak znaczyć, że lockdown pomógł nam przygotować Śpiączkę fizycznie.
Samuel Szczygielski: – Skoro mówimy o Śpiączce, to musimy powiedzieć też o Pawle Wojciechowskim. Nie ma drugiego takiego duetu napastników.
– Zwróciłbym uwagę na jeszcze jedną rzecz. Zarówno Śpiączka, jak i Wojciechowski czy Sasin to zawodnicy, którzy wcześniej grali na dobrym poziomie w Ekstraklasie i I lidze. Jeśli mówimy tylko o duecie napastników, to faktem jest, że świetnie się uzupełniają. Wojciechowski schodzi po piłkę, stara się ją rozgrywać. Śpiączka, jak to się mówi w żargonie, to taki „pies”. Nie ma dla niego straconych piłek. Zawsze gryzie, walczy do końca. Lubi dostać piłkę za plecy i ściagać się z obrońcami.
Adam Sławiński: – Są jakieś obawy o pozycje młodzieżowca. Tak naprawdę macie Michała Golińskiego i Karola Struskiego wypożyczonego z Jagiellonii.
– Do końca okienka transferowego jest jeszcze tydzień. Zrobimy wszystko, żeby ściągnąć Michałowi konkurencje, ale nie jestem pewnie czy się uda.
– Mateusz Rokuszewski: – Padnie z pana usta jakaś deklaracja w kwestii walki o awans?
– Po pierwsze Velo jestem, a nie żaden pan. Po drugie znamy swoje miejsce w szeregu. Niektóre zespoły są od nas mocniejsze czy to pod względem indywidualnych umiejętności poszczególnych piłkarzy, czy finansowym. Ale nikt nie zabroni nam marzyć.
Fragment programu z udziałem Veljko