W 2009 roku Sergiusz Prusak dołączył do Górnika Łęczna. Występował w klubie zarówno w I lidze, jak i w Ekstraklasie. W lipcu, gdy wymagała tego sytuacja, został ponownie zgłoszony do gry. – W swojej jedenastce postawiłem na zawodników, którzy byli częścią Klubu dłużej niż jeden sezon – mówi.
W drużynie Prusaka na bramce znalazł się… on sam. Na pierwszy rzut oka mogłoby się to wydać nieco narcystyczne, ale nie trzeba sięgać głęboko do pamięci, żeby zdać sobie sprawę, ile ten człowiek znaczy dla Górnika. Niegdyś był świetnym bramkarzem, dziś jest świetnym trenerem.
Warto zauważyć, że w defensywie znalazł się Paweł Sasin, który nadal gra w Górniku. Innym zawodnikiem, którego wciąż mogą obserwować kibice, jest Bartosz Śpiączka. W Jedenastce Prusaka współpracuje z Rafałem Szczytniewskim.
O sile pomocy stanowić mają Grzegorz Bonin, Mirosław Budka, Velijko Niktović i Sławomir Nazaruk. To z tą formacją Prusak miał największe problemy. Wśród dublerów widział m.in. Fiodora Cernycha oraz Mieczysława Ożóga.
Z kim Sergiusz Prusak rywalizowałby o miejsce w bramce? Z Jakubem Wierzchowskim. Ten golkiper przyjechał niegdyś do Łęcznej, jako reprezentant Polski. Niestety, wtedy Jerzy Engel nie dał mu szansy.